Dedukcja Majiego pozwoliła na uratowanie panienki... a właściwie zapewnienie jej szansy na życie. Zrobił co mógł, choć gdyby zareagował wcześniej mógłby wiele więcej. Westchnął stojąc przy łóżku szpitalnym dziewczyny i wpatrując się w nią oraz w kryształową różę, która leżała obok niej. Dawał w spokoju pracować krzątającym się medykom, oni też robili wszystko co się dało najlepsze. Czy Seitaro czuł, że zawalił sprawę? Częściowo, na pewno mógł reagować. Ceremonia w obu przypadkach zostałaby przerwana, na jedno by wyszło.
Ech.
Zgodnie ze słowami Fu ślad prowadził do Tekkena, przez co obudziły się podejrzenia, które Seitaro wysnuł najwcześniej, już w Tebikach. Zaproponował, że zmusi go do gadania. Miał mnóstwo sposobów na to, by sprawić, że człowiek raczy sobie przypomnieć co robił w latach niemowlęcych. Sakki to było kompletne nic wobec tego, co mędrzec mógłby zrobić na zwiększonych obrotach. To była tylko luźna propozycja, którą Fu mógł potraktować poważnie lub nie. Równie dobrze sami mogli zająć się zdrajcą w swojej rodzinie. Ich familia, ich osąd.
- Rozumiem. - kiwnął głową do Sugi i zaczął oczekiwać powrotu jego oraz informatora. Spieprzył sprawę połowicznie, ale wyglądało na to, że jego zlecenie dobiegło końca. Chyba, że po drodze wydarzy się coś jeszcze...