Kibaku Jirai:
Spoiler:
Po wizycie Kenjiro Orinosuke postanowił udać się na nowe pole treningowe, aby nadrobić zaległości z ostatnich miesięcy. Miał zamiar dać sobie niezły wycisk i trenować dłużej niż zwykle. Na początek zaczął od zdjęcia z siebie wierzchniego okrycia. Następnie rozpoczął krótką rozgrzewkę poprzedzoną czymś w rodzaju medytacji, która miała oczyścić jego umysł i pozwolić mu się skupić na treningu. Po dłuższej chwili był już gotowy do nauki. Na pierwszy ogień padła technika klanowa uzupełniająca Shī Tsū. Kibaku Jirai pozwalała wytworzyć z segmentów ogona smoka miny. Zdaniem Orinosuke była to bardzo użyteczna możliwość, która zwiększała jego potencjał bojowy. Oczywiście trening należało rozpocząć od stworzenia wielkiego, glinianego smoka, co też Tsuchikage uczynił. Jego obecny poziom Bakutonu pozwolił mu na szybsze opanowanie techniki. Wystarczyło około dziesięciu prób i bez problemu udawało mu się wytworzyć miny.
Renga no Jutsu:
Spoiler:
Orinosuke był już rozgrzany. Czuł, że jego ciało wypełnia energia, która nie pozwalała mu stać w miejscu. Czym prędzej przeszedł do nauki następnej techniki. Był przekonany, że tym razem będzie jeszcze łatwiej i szybciej. Renga no Jutsu to w końcu prosta technika Dotonu. A w nim specjalizuje się nasz młodzieniec. Wyglądało to na bułkę z masłem, lecz po chwili Orinosuke hamował swoją pewność siebie. Nie zamierzał lekceważyć tej techniki i podszedł do niej na pełnym skupieniu. W miarę upływu czasu wielkość bariery rosła. Jego poziom Dotonu był na tyle wysoki, że finalnie udało mu się stworzyć okazałą ścianę, której wytrzymałość na pewno była wysoka, lecz nie testował jej.
Sobokuna dōmu:
Spoiler:
Do trzeciej już techniki również podszedł bez zrobienia sobie przerwy. Nie przyniosłaby mu ona żadnej korzyści, a nawet wręcz przeciwnie. Kolejnym jutsu jakiego zamierzał się nauczyć była technika w pełni opracowana przez niego samego. To już nie były przelewki. Opanowanie tej techniki wymagało bardzo dobrej znajomości żywiołu. Oczyścił się ze wszystkich zbędnych myśli i przystąpił do treningu. Sposób postępowania nie był trudny. Wystarczyło złożyć kilka pieczęci i już. Prawdziwą trudnością była odpowiednia transformacja natury. Pierwsze próby nie przynosiły oczekiwanego rezultatu co w pewnym momencie zaczęło nużyć Tsuchikage. Kilka kolejnych podejść i nie było widać żadnych postępów. Powoli zaczynał czuć, że to nie ma sensu, lecz mimo to dalej próbował. W którejś z kolei próbie nastąpił przełom. Od tego momentu wystarczyło powtórzyć wszystko dwa razy z drobnymi usprawnieniami i wyszło perfekcyjnie.
Kansōshita doro:
Spoiler:
Tym razem Orinosuke musiał odpocząć. Następna technika również wymagała od niego wielkiego wysiłku, więc trzeba było zebrać siły. Usiadł na czymś przypominającym ławeczkę i wziął kilka łyków wody, którą wcześniej tam położył. Starał się brać wdechy przez nos, a wypuszczać przez buzię. Po kilku minutach ponownie sięgnął po butelkę i powoli ją opróżniał. Przejrzał swoje zapiski na temat tej techniki, a następnie rozpoczął pierwsze próby. Miał dodatkową motywacje, aby błoto zaschło, gdyż było go dużo i z łatwością wszystko się brudziło. Trening zajmował coraz więcej czasu. Zgodnie z oczekiwaniami trudno było opanować to jutsu, lecz w końcu się udało. Po upływie pewnej ilości czasu udało mu się nauczyć nowej techniki.
Rokkusherutā:
Spoiler:
Do następnej techniki przeszedł od razu. Było to proste jutsu, również z Dotonu. Uznał, że najprościej będzie uczyć się w kolejności według dziedzin. Ze zwoju odczytał na czym polega i co należy zrobić, aby się jej nauczyć. Była to bułka z masłem. Kilka prób stworzenia kopuły dało zaskakująco pozytywne efekty. Wystarczyło tylko opanować manipulacje nią i można uznać trening za skończony. Pogoda na chwilę się popsuła, lecz szybko wróciła do normalności. Ten moment okazał się przełomowy i Orinosuke opanował kolejne ziemne jutsu. Pora było wziąć się za następne.
Doro Hōshi:
Spoiler:
Następna technika miała wspólne zastosowanie z wcześniej wymyśloną przez Orinosuke. Ta pozwalała mu kontrolować błoto, a to mogło być bardzo przydatne. Ze względu na swój poziom w tej dziedzinie nauka tego jutsu poszła mu równie szybko jak poprzedniego. Oczywiście początek wyglądał podobnie, przeczytał na zwoju co i jak, a potem wziął się do roboty. Był rozgrzany po wcześniejszych technikach, więc pozostawało mu tylko dobrze opanować tą, którą w tym momencie ćwiczył. Nie zajęło mu to dużo czasu, już po dłuższej chwili cieszył się z nowego jutsu, a potem usiadł trochę odpocząć.
Dosekidake:
Spoiler:
Po bardziej defensywnych bądź uzupełniających technikach nadszedł czas na typowo ofensywną. Krótki odpoczynek pozwolił nabrać Orinosuke sił, więc był w stanie zająć się treningiem. Tutaj było podobnie jak wcześniej. Prosta technika, której opanowanie nie wymagało wielkiego trudu od kogoś na poziomie Kage. Przed treningiem wziął łyk wody, a następnie przeszedł do podejmowania kolejnych prób. Z czasem szło mu coraz lepiej, aż wreszcie udało mu się opanować tą ofensywną technikę. Do nauczenia się z ziemnych jutsu pozostało jedno. Było niewątpliwie trudne do nauczenia, więc musiał dłużej zbierać siły niż teraz.
Tajū Doryūheki:
Spoiler:
Ostatnia technika należała, jak większość, do tych defensywnych. Było to rozwinięcie jutsu, które Orinosuke już dawno opanował. Różniło się rozmiarami, możliwościami i siłą. Będąc na obecnym poziomie musiał mieć w zanadrzu coś więcej niż proste Doryūheki. Po dłuższej przerwie powrócił na pole, aby zająć się nauką. Dało się odczuć zmęczenie po dotychczasowych działaniach, lecz Tsuchikage nie zamierzał szybko przerwać treningu. Przez pierwsze próby wychodziła mu pierwsza, słabsza wersja techniki. Dopiero po kilkunastu próbach zaczynał łapać o co chodzi. Niedługo potem opanował technikę i wziął do ręki kolejny zwój, aby przygotować się do następnego treningu.
Kumoshin no Jutsu:
Spoiler:
Po dotychczasowej nauce technik Dotonu i jednej klanowej należało zająć się czymś innym. Tym czymś było Ninjutsu, a konkretniej Ninjutsu czasoprzestrzenne. Ta technika dawała niesamowite możliwości w walce. Dzięki niej można uciec w razie krytycznej sytuacji czy zaskoczyć przeciwnika. W dość prosty sposób można było szybko pokonać nawet 100 metrów! Przez ponad godzinę dokładnie studiował zwój po czym przystąpił do nauki. To już nie wychodziło mu tak dobrze jak przedtem. Może to przez zmęczenie? Kto wie. Po pewnym czasie zaczęło mu wychodzić teleportowanie się na krótkie dystanse. I tego dnia to była jedyna technika z tej dziedziny jaką opanował.
Shinkūha:
Spoiler:
Następna technika była ściśle związana z trzecim żywiołem Orinosuke - Fuutonem. I jednocześnie było to ostatnie jutsu jakie miał zamiar tego dnia opanować. Co za dużo to nie zdrowo, prawda? No, ale wróćmy do samego treningu. Podobnie jak poprzednio rozpoczął od przestudiowania zwoju, na którym miał wyjaśnione co i jak. Wydawało się to dość proste jak na technikę rangi A. Jednakże w praktyce było nieco inaczej. Pierwsze próby były kompletnie nieudane. Dopiero po pewnym czasie zaczął łapać o co chodzi. Nauka tego jutsu trwała najdłużej. Tsuchikage był już kompletnie wykończony, lecz koniec końców opanował to co miał opanować. Po skończonym treningu wrócił z powrotem do swojej siedziby.